BAJKA W ODCINKACH - W POSZUKIWANIU SEN SU - CZĘŚĆ 7 - Zakończenie

Karolina wraz z Pindusiem dotarli do nizinnej krainy, pośrodku której wyrastała wielka góra. W pewnym momencie zauważyli na drodze konia o pysku hipopotama, który szedł na tylnych nogach. Zaciekawiona dziewczyna, nacisnęła mocniej na pedały i ruszyła w kierunku wzniesienia. Widok jaki ujrzała przyprawił ją o ból głowy. Po drzewach skakały małpy  z głowami krokodyli, po ziemi biegały słonie z ośmioma nogami i głowami lwów. Gdzieniegdzie widać było nawet morskie potwory obrośnięte futrem i włosami, pełzające leniwie po błotnistej ziemi.
Karolina wjechała na leśną polankę i dostrzegła przed sobą coś, co przypominało połączenie pawiana z rybą.
– Dzień dobry, szukam wielkiego mędrca Sen Su – powiedziała.
– Sen Su, Sen Su – powtórzył stwór. – Ostatni raz widziałem go chyba kilka tysięcy lat temu – powiedział, po czym wskazał ręką na górę, w której mieszkały wszystkie niesamowite istoty. – Idź zapytaj, może jest u siebie.
Karolinka długo się nie zastanawiając, pojechała we wskazanym kierunku, zadowolona, że wreszcie dotarła do celu podróży. Przy wejściu do wnętrza góry dziewczynka zagadnęła o drogę:
– Szukam wielkiego mędrca Sen Su. 
– Tam, pieczara numer dwieście dwanaście – odpowiedział orzeł z głową goryla. –Dawno go nie widziałem, poza tym, jaki tam z niego wielki mędrzec. Obślizgły gad z mackami. 
Karolina zostawiła rowerek przed jaskinią, wzięła Pindusia na ręce i ruszyła ciemnym tunelem w poszukiwaniu pieczary o numerze dwieście dwanaście. Zastanawiała się nad słowami orła, opisującego wielkiego mędrca Sen Su. Czyżby szukała maszkarona, którego spotkała na samym początku wyprawy? W jakim celu kazałby jej szukać samego siebie?
Na całej długości korytarza, oświetlanego małymi lampkami, ulokowane były wejścia do mieszkań. Odnalezienie właściwego pokoju zajęło Rudej piętnaście minut.
 Zapukała do drzwi, jednak w odpowiedzi usłyszała tylko ciszę. Wreszcie pchnęła drewniane skrzydło, które otworzyło się ze skrzypieniem. Ostrożnie weszła do środka. Postawiła Pindusia na ziemi, który natychmiast obiegł całe pomieszczenie, sprawdzając, czy nie ma w nim właściciela. Ruda przyglądał się wnętrzu, obejrzała łóżko i szafkę. Na komodzie zobaczyła rodzinne zdjęcie, na którym stała trójka dziwnych maszkaronów z łbem jaszczurki tułowiem kota i odnóżami ośmiornicy. Na lodówce przyczepiona magnesem widniała kartka. 
Wrócę jak będę potrzebny. Do tego czasu, proszę mnie zastąpić.
Sen Su.
– Skoro odnaleźliśmy Sen Su, to może moglibyśmy sobie tu pomieszkać przez jakiś czas. Już mi się znudziło podróżowanie – stwierdził Pinduś, wyciągając się na kanapie. 
– A jak przyjmą nas mieszkańcy tej krainy? – zapytała Karola.
– Przecież widzisz, że wygląd tutaj nie ma żadnego znaczenia. Pewnie nikt nawet nie zauważy, że zamieszkaliśmy u Sen Su. 
– A jak ktoś zapyta, co my tu robimy? – martwiła się Karola.
– Przecież Sen Su napisał, żeby go zastąpić – odpowiedział Pinduś.
 Karolina zamyśliła się i nagle poczuła jak świat wokół niej wiruje. Ogarnęła ją ciemność. Otworzyła oczy i ujrzała rodziców. Uśmiechali się życzliwie, szepcząc do siebie.
– Budzi się, budzi. Wreszcie się budzi.
Karola próbowała coś powiedzieć, ale nie była w stanie, jakby wielki szmaciany kłębek włóczki blokował jej usta. Dopiero po chwili zdołała wydobyć z siebie kilka słów.
– Co... się dzieje?
– Leżałaś w śpiączce przez prawie tydzień – tłumaczyła mama. – Strasznie się o ciebie baliśmy, uderzyłaś się głową o kamień, kiedy jechałaś na rowerze przez las. 
– Leżałam przez tydzień? – dopytywała Karola. Próbowała się podnieść, jednak ciało było zbyt ciężkie. Dopiero teraz zorientowała się, że jest w szpitalu.
– Tak. Gdyby nie Pinduś, nie wiem co by się stało. To on wskazał drogę do miejsca, gdzie leżałaś. Na szczęście już po wszystkim, jesteś z nami – uspokajał tato.
– A gdzie Pinduś? – zapytała Karola.
– Czeka na ciebie w domu. Na pewno się ucieszy, jak cię zobaczy.
– Ale przecież nie znaleźliśmy Sen Su – stwierdziła dziewczyna ze smutkiem w oczach.
– Jakiego Sen Su? – zdziwiła się mama, gładząc się po brzuchu.
– Czy coś cię boli mamusiu? – zapytała zaniepokojona Karolina.
– Będziesz miała siostrzyczkę – powiedziała mama, spoglądając na tatę ze łzami w oczach.
Karolina nie wiedziała, co powiedzieć. Leżała, próbując przypomnieć sobie sen, w którym podróżowała przez fantastyczne krainy. Nagle poczuła, jak dziwne ciepło rozlewa się po ciele. Coś z tyłu głowy podpowiadało, że odnalazła cel swojej wędrówki.
– Kocham was – powiedziała, uśmiechając się w stronę rodziców.

Komentarze

Popularne posty