Ostrze pamięci - recenzja filmu


Kto z nas będąc dzieckiem, czy nastolatkiem nie robił głupich rzeczy? Patrząc na nie z perspektywy czasu niejednokrotnie zastanawiamy się, w jaki sposób udało nam się przeżyć i pozostać w jednym kawałku. Bohaterki Ostrza pamięci posunęły się w swych młodzieńczych zabawach dużo dalej, niż ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić.

Pierwsza scena filmu ukazuje historię trzech znudzonych przyjaciółek, które lubują się w grze pod tytułem „prawda, prawda, kłamstwo”. Polega ona na tym, że jedna z bawiących się osób opowiada trzy krótkie historie. Drugi uczestnik rozgrywki musi powiedzieć, która z historii jest fałszywa. Wszystko wyglądałoby zupełnie niewinnie, gdyby fantem płaconym za złą odpowiedź nie była śmierć zgadującego. Dziewczęta znajdują sobie ofiarę w postaci, mało rozgarniętego chłopaka, który sądząc, że dziewczyny żartują, zgadza się na uczestnictwo w zabawie. Widz obserwując tylko migawki, domyśla się tragicznego finału całej historii, jednak do końca nie jest niczego pewien.
Następnie akcja filmu przenosi się do szpitala psychiatrycznego, gdzie przebywa jedna z trójki przyjaciółek Dana (Lydia Leonard). Po dwunastu latach pobytu w zamknięciu dojrzała już kobieta wychodzi na wolność. Według lekarza prowadzącego terapię dziewczyny, jest ona w stanie wrócić do społeczeństwa i normalnie w nim funkcjonować. Z zakładu odbierają ją stare koleżanki a wraz z nimi powraca zabawa „prawda, prawda, kłamstwo”. Jakie tajemnice kryją przyjaciółki przed pacjentką zakładu psychiatrycznego? Czy powrót do normalności pozwoli Danie zapomnieć o koszmarach przeszłości?

Mimo, że prawdziwy tytuł filmu brzmi „True, true, lie”, polski dystrybutor, niefortunnie, zdecydował się rozpowszechniać obraz jako „Ostrze pamięci”, co raczej tylko odstrasza potencjalnego odbiorcę. Znacznie lepiej byłoby zachować oryginalne brzmienie obrazu. Fabuła realizacji nie jest odkrywcza i w większości rozgrywa się wokół relacji trójki przyjaciółek. Chora zabawa, którą dziewczyny rozpoczęły w latach młodości jest kontynuowana. Do końca w zasadzie nie wiadomo czy oglądane na ekranie sytuacje, dzieją się tylko w wyobraźni byłej kuracjuszki zakładu psychiatrycznego, czy są rzeczywistością. Dana wszelkimi siłami próbuje zmierzyć się z koszmarami z dzieciństwa. Większość filmu ogląda się ze względnym zainteresowaniem, choć bez większego zaangażowania. Twórcy niestety zafundowali również kilka nudnych, niepotrzebnych fragmentów. Największym mankamentem obrazu, jest schematyczność. Widz w zasadzie od początku wie jak potoczą się losy głównych bohaterek, domyślając się, że dopiero w samej końcówce cała zagadka zostanie rozwiązana. Dlatego obserwuje seans zastanawiając się ile czasu jeszcze pozostało do końca. Środkowa część filmu nie wnosi do całej historii nic nowego. No i wreszcie zakończenie, choć mało prawdopodobne, jest mroczne i interesujące. Najciekawszą postać stworzyła w produkcji Jamie King. Jej bohaterka, jedna z trójki przyjaciółek, jest demoniczna i nieprzewidywalna, prowokując większość fatalnych w skutkach sytuacji. Równie ważną osobą w filmie jest doktor Anthony (Jason Durr), próbujący wmówić sobie, że jego podopieczna po dwunastu latach pobytu w zakładzie zamkniętym, jest w stanie powrócić do normalnego świata. Najbardziej blado wypadła Lydia Leonard grająca Danę. Choć bardzo się stara, jest mało wiarygodna – może wychodzi brak warsztatu aktorskiego. W całym obrazie nie doświadczymy krwawych scen czy brutalności. Klimat budowany jest głównie na psychologicznej rozgrywce pomiędzy bohaterami, oraz wewnętrznych rozterkach Dany. Najciekawsze jest rozwiązanie całej zagadki, która okazuje się dużo lepsza, niż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać.
Skromny budżet obrazu zaowocował nie najlepiej dobranymi i oświetlonymi sceneriami.
Najprawdopodobniej były to rzeczywiste miejsca, wybrane przez scenografa i na szybko zaimprowizowane dla potrzeb produkcji. Proste środki techniczne, odpowiednio dobrana muzyka i nie najgorsze aktorstwo powodują, że Ostrze pamięci mimo wszystko daje się obejrzeć. Przy obecnym zalewie tandetnych filmów grozy, produkcja wyróżnia się z tłumu.
Ja obejrzałem i nie żałuję.

Komentarze

Popularne posty