Bajka w odcinkach - W poszukiwaniu Sen Su - część 1

Za siedmioma górami i siedmioma rzekami mieszkała dziewczynka o wyobraźni tak bujnej, jak ruda czupryna zdobiąca jej głowę. Karolina zwana przez kolegów z klasy Rudą, mieszkała we wsi Zajączkowo sąsiadującej z miejscowościami Maryna i Malinówka. 
– Karolcia skocz do Maryny po chleb – zwykła wołać mama Karolci, wysyłając ją na zakupy do pobliskiego sklepu.
Ojciec Stefan zajmował się gospodarką. Zwierzyniec, którym opiekowała się dziewczynka był jednym z najliczniejszych w okolicy. Ruda uwielbiała wynajdywać dziwne imiona dla niezliczonej ilości kur, krów, owiec, świń, gęsi i indyków. I okazywało się nagle, że w stodole mieszka Bonawentura z Hermenegildą a przed domem grzebie łapą w ziemi Anzelma z Kleotyldą. Nawet mama w pewnym momencie zaczęła wołać:
– Karolcia, trzeba wydoić Kunegundę i dołożyć siana Pankracemu.
Ulubioną formą spędzania wolnego czasu dziewczynki było jeżdżenie rowerem po lesie. W każdą sobotę sadzała wiernego psa Pindusia na bagażniku i ruszała na całodzienną wyprawę w poszukiwaniu przygód. A za każdym razem było to coś zupełnie innego i niepowtarzalnego – spotkanie z panem żukiem, panną biedronką albo bratkiem rosnącym przy drodze.
Pewnego razu, dziewczynka jechała ścieżką przez łąkę. Piesek z mistrzowską wprawą balansował na rowerze a wiatr zabawnie powiewał jego uszkami. Nagle jakby spod ziemi wyrósł przed nimi wielki konar. Pinduś szczeknął, wykonał w powietrzu fikołka i wylądował na cztery łapy. Podpatrzył tę sztuczkę u kotka Filutka, z którym bawił się czasem podczas deszczowych jesiennych wieczorów. Ruda niestety miała mniej szczęścia. Przeleciała przez kierownicę i uderzyła głową o kamień. Czworonożny przyjaciel podbiegł do Karolci i liżąc ją po twarzy, piszczał przestraszony.
Ruda otworzyła oczy i aż złapała się za głowę. Świat wokół zupełnie się zmienił, był kanciasty i kolorowy jakby narysowany przez małe dziecko. Spojrzała na pokrzywiony rower i psa zawadiacko kręcącego ogonem.
– Myślałem, że już się nigdy nie obudzisz – stwierdził Pinduś.
– Ty mówisz? – zdziwiła się dziewczynka, rozmasowując bolącą głowę.
– A co w tym dziwnego? 
– Dotychczas tylko szczekałeś – stwierdziła Karolcia.
– Mówiłem, tylko mnie nie rozumiałaś – stwierdził pies.
– Co się stało? Gdzie my jesteśmy? – dopytywała dziewczynka, kiedy nagle w wysokiej trawie przed nimi coś się poruszyło. Zarówno Karolina jak i Pinduś skulili się przy rowerze, wyczekując najgorszego. Z zarośli wyłonił się dziwny maszkaron z łbem jaszczurki tułowiem kota i odnóżami ośmiornicy. Zwierze wypełzło na ścieżkę i zasyczało niczym wąż.
– Dzień dobry Karolinko.
– Dzień dobry – odpowiedziała trzęsącym się głosem.
– Kim jesteś? – zaszczekał Pinduś, chcąc bronić swojej pani. Ponieważ z natury był pieskiem raczej tchórzliwym, przerażające gadzie oczy potwora szybko zniechęciły go do bohaterskich wyczynów.
– Nie ważne kim jestem, ale co mam do zaoferowania – wysyczał przybysz.
– Czego od nas chcesz? – zapytała Karola.
Nagle z ziemi wytrysło źródło wody, tworząc w powietrzu coś na kształt ekranu. Wewnątrz pojawiła się grupka ludzi. Wszyscy biegali, próbując przenieść ciałko na nosze a później do karetki.
– Co to jest? – zapytała Karolinka.
– To ty, moja droga. Uderzyłaś się w głowę i straciłaś przytomność. Teraz jedziesz do szpitala. Gdyby nie twój pies, pewnie nadal leżałabyś w krzakach.
Pinduś zamachał ogonem, jakby nie do końca zdawał sobie sprawę, o czym mówi jaszczur.
– Czy ja śnię? – zapytała dziewczynka. 
– Wiesz czym jest śpiączka? – zapytał potwór.
– Mam osiem lat i jestem już prawie dorosła – zaprotestowała dziewczynka. – Królewna Śnieżka była w śpiączce, dopóki książę nie obudził jej pocałunkiem.
– Właśśśśnie – zasyczał stwór.
– A co z Pindusiem? Czy on też jest w śpiączce?
– Nieee. Pinduś ma się dobrze, zresztą jak już mówiłem, to dzięki niemu cię odnaleziono. A to, co siedzi przed tobą, to Pinduś z twojej wyobraźni.
– Nie rozumiem – dziewczynka podrapała się po rudych włosach.
– Mam dla ciebie propozycję. Wyruszysz w podróż w poszukiwaniu Sen Su. 
– Sen Su? – zdziwiła się Karolinka.
– To wielki i wspaniały mędrzec. Problem tylko w tym, że od dobrych kilku tysięcy lat nikt go nie widział. Ty jako osoba ze świata ludzi, masz szansę go odnaleźć. 
– I ten mędrzec nazywa się Sen Su? 
– No tak, a co w tym dziwnego? – odpowiedział pytaniem stwór.
– No dobrze. I co z tym Sen Su?
– Musisz go odnaleźć. 
– A po co mam to zrobić?
– Żeby się obudzić i spełnić swoje największe marzenie – zasyczał maszkaron.
– Rodzeństwo? – zapytał dziewczynka.
– Właśnie, braciszek, albo siostrzyczka. O tym przecież marzysz podczas samotnych zabaw – powiedział potwór.
– A co jeśli nie odnajdę tego Sen Su? – zapytał a dziewczynka.
– Zostaniesz w krainie Szu na zawsze.
Ledwie dziwadło wypowiedziało ostatnie zdanie, rozpłynęło się w powietrzu. 
– Kraina Szu? Śpiączka?– zapytała Karolina, patrząc na pieska. – Pindusiu, czy ty jesteś prawdziwy?
– I to jeszcze jak – zaszczekał czworonóg. – Mogę cię polizać, albo nawet ugryźć, żeby udowodnić, jak bardzo jestem prawdziwy.
– Chcę wrócić do domu, do rodziców, tęsknię za nimi – w oczach dziewczynki zaszkliły się łzy.
– Nie płacz – Pinduś pocieszał Karolcię. – Może ten Sen Su mieszka tuż za rogiem, albo w następnej wsi. Trzeba spróbować go znaleźć.
– Ale, gdzie szukać? – Karola podeszła do zniszczonego roweru i zobaczyła, że z siodełka wystaje dziwna rurka. Nabrała w usta powietrze i nadmuchała rower. Wszystkie zgięcia, rysy i pęknięcia natychmiast zniknęły.
– W drogę – powiedziała, sadzając psa na bagażniku.

Komentarze

Popularne posty